czwartek, 6 września 2012

Cieliste lata 60-te

Model 109 z "Burdy" 9/2012

Na wstępie bardzo przepraszam za tak długą nieobecność na blogu i obiecuję, że takiej przerwy już nie będzie. Po urlopie trochę się rozleniwiłam i dopiero wydanie wrześniowej "Burdy" trochę mnie zmobilizowało do działania. Oczywiście przyłączyłam się do akcji uwalniania tkanin i jedną z nich był cielisty acetat kupiony wieki temu. Już nawet zaczął trącić starością:) Dzisiaj już bym takiego materiału nie kupiła. Jest sztuczny, strzępi się niemiłosiernie i nie można go rozprasować! Trzy razy na NIE !
Przez tyle lat nie miałam na niego pomysłu, aż do wrześniowej Burdy. Sukienka z niego musiała być prosta z jak najmniejszą ilością części. Wspomniany na początku model 109 idealnie się do tego nadawał.
Sukienka ma pudełkowy fason i naprawdę jest wygodna. Szyłam bez podszewki, bo mam zamiar zacząć wreszcie  nosić moje fajne haleczki:)
*****
Oto ona.
Dodatkowo doszyłam kołnierz w pepitkę, ale lepiej czuję się bez niego.

Zaczęłam od wszycia zamka. Dla mnie wystarczy długość 55 cm.

Pierwszy raz szyłam  tak skrojone rękawy.

Zamek i odszycie. Tego najbardziej nie lubię

Tak ma to wyglądać po wywinięciu:) Magia!

Skrojone części na kołnierz. Wykrój na niego wzięłam z modelu 108-Burda 8/2012. Wykorzystałam resztki materiału w pepitkę z bluzki z wcześniejszych postów , taftę i trochę materiału z uszytej sukienki.

Rękawy są krótsze niż w oryginale, bo materiału miałam  o 40 cm mniej.

Ta długość sukienki na modelce była przed kolana:) Ciekawe dlaczego:)?

Słowa są zbędne:) Ale i tak powiem, że dzięki wychodzącym z bocznych szwów zaszewkom sukienka fajnie leży.

Rękawki, a raczej ich wszycie jest ciekawe, tylko miałam problem z rozprasowaniem. Ale robiłam co mogłam:)

Wersja z kołnierzem.

Zapinany jest na malutką haftkę.

Pierwszy raz muszę powiedzieć, że na manekinie leży gorzej niż na mnie:) Ja mam biodra!

Jeszcze mogę do niej ponosić letnie buty.
 Tyle na dzisiaj. Do miłego!!!

34 komentarze:

  1. Śliczna :) I kołnierzyk fajnie się zgrał :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale Ci wyszła , a kołnierzyk jak najbardziej na miejscu, aż mi ochota na taką przyszła. Super w niej wyglądasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Zaczynam przekonywać się do kołnierzyka.

      Usuń
  3. Zdecydowanie z kołnierzykiem! Jest kropką nad "i". IMO właśnie szyję ten sam model i mam pewne obawy jak będzie na mnie leżeć. Szyję z lekko prześwitującej dzianiny, takiej sweterkowej (uwaga na oczka które lubią się posypać) i muszę wszyć podszewkę. No nic, może w weekend ją skończę. W każdym razie Twoja jest piękna i ma przecudnej urody kolor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam wyjścia-będę nosić z kołnierzykiem:) Ciekawa jestem jak będzie wyglądać z dzianiny i bez obaw, na Tobie i tak wszystko leży idealnie. Tylko współczuję wszywania podszewki:(

      Usuń
  4. Śliczna sukienka :) uwielbiam skośne zaszewki, a kołnierzyk cudny,

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. W tych zaszewkach faktycznie coś jest, bo sukienki lepiej leżą:)

      Usuń
  5. Piękna, tez na nią zwróciłam uwagę :) kołnierz też jest świetny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda,że ciekawy krój? Kołnierz już ciut lubię:)

      Usuń
  6. Och super jest Twoja, no i znowu będziemy mieć en sam model w szafie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ale fajnie, że znowu jesteś:)
    szczerze Cię podziwiam za to szycie...za żadne skarby nie miałabym tyle cierpliwości;)
    sukienka bardzo elegancka i naprawdę świetny pomysł z tym kołnierzykiem!
    no i zaciekawiłaś mnie tymi haleczkami...:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, już jestem i na razie mam trochę energii do szycia. Wbrew pozorom to szycie uspokaja, a ostatnio jest mi to bardzo potrzebne. Haleczki mam takie...że i bez sukienki wyglądają bosko:)

      Usuń
  8. Przecudowny kolor:) I super klimacik retro:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś już ten kolor widziałam:) Dzięki!

      Usuń
  9. Z kołnierzykiem, koniecznie :) Dużo uroku jej dodaje :) Ja uszyłam spódnicę w pepitkę, ale znacznie drobniejszą, jak tylko dostanę zdjęcia to wrzucę na bloga :) Model mi się podoba te zaszewki są szczególnie ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te zaszewki powodują, że sukienka wygląda jak sukienka, a nie jak luźny worek. I wymuszają na właścicielce prostą postawę:)

      Usuń
  10. elegancja francja:)
    wersja z kołnierzykiem jak dla mnie:)
    po tak długiej przerwie prawdziwa bomba:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Te rękawki to magia :)) Ale fajna magia. Na ten model sukienki sama się szykuję, bo te zaszewki mi się rzuciły w oczy przy pierwszym przeglądaniu Burdy.
    Całość świetna i mnie się nawet kołnierzyk podoba i według mnie pasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie trzeba ją uszyć! To jest model, przy którym każda z nas zatrzymała się na chwilę. Więc chyba coś w nim jest:)

      Usuń
  12. Moim zdaniem to ten kołnierzyk to taka wisienka na torcie. Dodaje uroku i wszyscy mają na tę wisienkę ochotę. Bardzo fajna sukienka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to już na pewno będę nosiła z kołnierzykiem:) Dziękuję!

      Usuń
  13. Wyszła wspaniale! Podoba mi się i "samotna", i ozdobiona kołnierzykiem :).

    Na mojej liście "do uszycia" też się znalazła. Właśnie ze względu na ciekawe rękawy i zaszewki pod biustem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Uszyj koniecznie ten model, ponieważ nosi się idealnie. Oczywiście wykrój jak dla mnie wymagał korekty (pod pachami wisiały wory), ale po zebraniu materiału od pach do pasa leży zadowalająco. Polecam!

      Usuń
  14. Nie będę oryginalna i powiem, że KONIECZNIE z kołnierzykiem. Też zwróciłam na nią uwagę przeglądając to wydanie, ale jeszcze nie mam na żadnej odpowiedniej szmatki, by ją uszyć. Jestem fanką tego typu sukienek od kiedy posiadam ogromny zbiór niemieckich Burd z lat 1966-81. Tam co strona, to model, który chce się szyć. Chyba trzeba przejść się do jakiegoś składu z materiałami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już polubiłam kołnierzyk i zamierzam go nosić. Mam zamiar uszyć jeszcze ze dwa w różne desenie, takie codzienne:) Tych starych wydań Burd bardzo Ci zazdroszczę! Gdzie je zdobyłaś?

      Usuń
    2. Na Gumtree znalazłam ogłoszenie jakiejś dziewczyny. Dogadałyśmy się mailowo. Na miejscu okazało się, że jest tego cała fura, bo babcia tej dziewczyny była krawcową, ale chyba taka domorosłą, a że niedawno zmarła, to ona chciała, żeby to się komuś przydało i trafiło na mnie. U mnie na blogu dwa razy zamieściłam już po parę zdjęć z lat 60-tych i na pewno to jeszcze nie koniec :)

      Usuń
    3. Miałaś szczęście:)!

      Usuń